poniedziałek, 13 grudnia 2010

Kilka odpowiedzi

Pozwolę sobie rozwinąć nieco FAQ umieszczone na stronie www.asatru.com.pl, ponieważ dosyć często spotykam się z sytuacją, podczas której trzeba wytłumaczyć 3 dodatkowe kwestie. Czasami formowane są w postaci pytań, ale bywa też, że przedstawiane są w postaci zarzutów albo nieco nawiedzonych idei. Te 3 tematy to:

1. Żyjesz w Polsce, dlaczego więc nie wyznajesz bogów słowiańskich?  - To pytanie jest wręcz sztandarowym tekstem prawie każdego rodzimowiercy, z którym mam okazję dyskutować. Od razu potem leci - cudze chwalicie, swego nie znacie, albo - słowiańscy przodkowie, słowiańskie korzenie itd.
2. Pfi... Przecież ten honor to jedni rozumieją tak, a inni inaczej... Co za niespójna ścieżka! - Podobne sformułowania padają zazwyczaj ze strony osób, które nie znają panteonu nordyckiego i mitologii.
3.  Gdyby wszyscy postępowali wg 9 zasad asatryjskich to świat byłby idealny! Dlatego koniecznie trzeba przekonwertować innowierców na Asatru! - Takie hasła najczęściej rodzą się w głowach nastolatków niesamowicie podekscytowanych znalezieniem nordyckiej ścieżki. Entuzjazm neofity warto pokierować na bardziej konstruktywne tory, dlatego proponuję mantrę "Asatru nie jest dla każdego" oraz wyjaśniam swój punkt widzenia.

Zaczynając od początku i przodków. Cóż, nie mam pojęcia kim byli moi protoplaści żyjący w czasach przedchrześcijańskich. Prawdopodobnie większość ludzi nie jest w stanie odtworzyć swojego drzewa genealogicznego do tego stopnia. Bo skoro mówimy o wierzeniach pogańskich, to babcia w moherowym berecie - nawet jeśli urodziła się w Kaliszu - chyba nie jest najlepszym argumentem na udowodnianie swoich true pagan roots. A wypadałoby sięgnąć jednak przynajmniej 1000 lat wstecz, jeśli chcemy znaleźć przodka poganina. I pod żadnym pozorem nie myśleć o tym wszystkim co się mogło wydarzyć później i jak geny mogły się wymieszać. W sumie najlepszą metodą byłoby zbadanie się pod kątem znacznika chromosomu Y oraz haplogrupy R1a1. Mnie to jednak nie jest potrzebne do szczęścia a dyskutowanie o tym kto być może jest lub nie jest moim protoplastą uważam za bezsensowne. Dla mnie liczy się to co czuję i to jak żyję. Żeby wytłumaczyć swoje relacje z bogami germańskimi oraz słowiańskimi używam porównania do rodziny i sąsiadów. Moja siostra mieszka setki kilometrów stąd. Ale jest to osoba, z którą cały czas mam kontakt i której obecność czuję zawsze. Moi sąsiedzi żyją tuż obok. Wyglądają na sympatycznych ludzi, mówimy sobie "dzień dobry", szanujemy się i tyle. Sąsiedzi, choćby najbliżsi fizycznie nie są tak bliscy jak rodzina mieszkająca w najodleglejszych zakątkach świata. Obecność rodziny czuję, nawet jeśli jej nie widzę i nie słyszę - nie opuszcza mnie świadomość, że jest. O sąsiadach w sumie w ogóle nie myślę, przypomina mi się, że istnieją w momencie, kiedy ich zobaczę lub usłyszę pozdrowienie. Kontakt z sąsiadami jest właściwie nijaki - nie ma w nim takiego ładunku emocji oraz intensywności przeżyć, jaki jest podczas spotkania z rodziną. Bogowie nordyccy to moja rodzina, słowiańscy to sąsiedzi. Ta metafora oddaje najlepiej relacje między nami.

Problem numer dwa najlepiej jest wyjaśnić zaczynając od tego - dlaczego, wybieramy ścieżkę północną. Oczywiście każdy ma swoją historię, ale ogólnie rzecz biorąc sprowadzają się one do tego, że do Asatru przyciąga fascynacja mitologią nordycką, bohaterami sag, historią Skandynawów oraz, przede wszystkim, wewnętrzne przekonania. Własne zasady i chęć przebywania z ludźmi, którzy myślą podobnie. Podobnie nie znaczy tak samo. O tym jak istotna jest etyka dla asatryjczyka, może świadczyć chociażby ten fakt, że prawie każdy kindred opisuje na swojej stronie wartości, którymi się kieruje oraz ich własną interpretację. Większość podpisuje się pod "dziewiątką" zaproponowanymi przez Odinic Rite. (Nasza interpretacja tutaj). Inni podają sześć celów, do których należy dążyć: praworządność, mądrość, siła, odpowiedzialność, wolność i miłość.  Jeszcze inni działanie opierające się o trzy proste zasady: głęboką mądrość Odyna, prosty zdrowy rozsądek Thora oraz honor Tyra. Jest też pięć punktów wprowadzonych przez L. Larssona*. A wszystko inspirowane jest przez Havamal - podstawową lekturę asatryjczyków. Nigdzie nie ma z góry ustalonych przykazań. Nie ma szczegółówych nakazów - myśl i rób, to i to. Nikt nie narzuca swoich wniosków. Ten brak "10 przykazań", szczegółowej listy, dokładnych wytycznych - to zarzut niespójności ścieżki... Cóż, żadnemu asatryjczkowi tłumaczyć tego nie trzeba, ale wytłumaczę innym zainteresowanym. Nasze zasady to przekonania - a nie przymus. Wewnętrzna potrzeba, własne poszukiwania. Asatryjczycy nie są ludźmi, którzy podporządkowaliby się jakimś narzuconym z góry regułom. Jeżeli znalazłby się jakiś megaloman uzurpujący sobie prawo do wygłaszana jedynej słusznej prawdy objawionej - zostałby wyśmiany. Jeżeli próbowałby narzucić swoje zdanie innym, na zasadzie - "moja prawda jest najmojsza" - zostałby wyśmiany. Każdy z nas myśli po swojemu, jednak wszyscy myślimy podobnie. Każdy z nas na swój sposób odkrywał kim jest, werbalizował poglądy i systematyzował swój kodeks postępowania. Szanujemy swoje przekonania i własną inteligencję, dlatego opieramy się na własnym rozsądku a nie napisanych przez kogoś innego precyzyjnych przykazaniach jak żyć. Dziewięć wartości, którymi kieruje się większość z nas to nie idealne wzorce, którym należy się bezwzględnie podporządkować ale ogólne zasady, które  powinny być wprowadzane w życie i rozwijane na tyle na ile to możliwe. Działanie zgodnie z nimi uznawane jest za honorowe. Działanie przeciwko nim powoduje utratę szacunku wśród innych wyznawców forn sidr. Przekonania te są ogólnie bardzo podobne dla nas wszystkich i na tym polega spójność ścieżki, którą tak trudno zauważyć osobom z zewnątrz. I to wiąże się z tematem trzecim. Asatru nie jest dla każdego. To kwestia charakteru i sposobu myślenia. Postępowanie honorowe jest wg mnie główną zasadą, bo właśnie z nim wiążę się meginn i hamingja własna oraz całego rodu. Dla osób postronnych niektóre zachowania asatryjczyka mogą wydać się dziwne, nielogiczne, może nawet złe i głupie. I w drugą stronę - dla asatryjczyka totalnym absurdem jest nadstawianie drugiego policzka; wybaczanie osobom, które krzywdzą nas lub naszych bliskich albo wiara w naiwną sentencję "żyje tak, żeby nikogo nie skrzywdzić". Nie każdy jest w stanie to pojąć a jeszcze mniej osób tak żyć. I niech tak będzie. Każdy ma prawo wierzyć w to, co chce lub nie wierzyć w nic. Nie zależy nam na nawracaniu tłumów, krucjatach antychrześcijańskich i przekonwertowaniu wszystkich na "nasze". Nie ilość się liczy, lecz jakość. Dzięki temu trafiają do nas wartościowi ludzie - honorowi, odważni, samodzielni, pracowici, wytrwali, prawdomówni, lojalni, gościnni - w 100% warci tego, by nazwać ich przyjaciółmi.



__________________________________________________________________________________
* - "Ethics", L.Larsson.
1) mogę odnaleźć ODWAGĘ nawet wtedy, gdy moje serce drży,
2) mogę odkryć PRAWDĘ nawet wtedy, gdy mój umysł został przyćmiony,
3) mogę polegać na mojej SILE nawet wtedy, gdy moje ramię jest zmęczone,
4) zawsze mam TOWARZYSZY wokół siebie, nawet jeśli czuję się najbardziej osamotniony,
5) nigdy nie poddam się w walce o stawanie się naprawdę SOBĄ, nawet jeśli jestem pod najcięższym naporem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz