czwartek, 13 grudnia 2012

Kalendarz świąt asatryjskich 2013

Kilka uwag o terminach

Można powiedzieć, że istnieją cztery grupy świąt asatryjskich. Kryterium podziału staje się sposób wyznaczania ich daty:

1. Istnieją święta, które co roku obchodzimy tego samego dnia. Można z powodzeniem stwierdzić, że wynika to z tradycji - zarówno przedchrześcijańskiej, jak i tej, którą powoli i stopniowo tworzymy sami. Przykładem takiego święta jest Vetrablot.

2. Są święta, których terminu nie ustala się z góry w sposób jednoznaczny, a który - w określonym przedziale czasu - doraźnie wybierany jest przez daną społeczność, adekwatnie do cyklu życia jej członków. Do takich świąt należy Freyfaxi.

3. Mamy też święta związane z przesileniami i równonocami. Ich terminy uzależnione są od kalendarza astronomicznego. Tutaj, jako przykład, podać można chociażby Jul.

4. Wreszcie jest kilka świąt ruchomych. Ich daty oblicza się na podstawie relacji między zjawiskami astronomicznymi (głównie przesileniami i równonocami) oraz fazami księżyca. To grupa chyba najbardziej kontrowersyjna, szczególnie w kontekście stosowanych formuł obliczeniowych. Przykładem może być Disablot.

sobota, 10 listopada 2012

Einherjar. O czym nocami szepcze walkiria...


What kind of a dream is it,' said Óðinn,
in which just before daybreak,
I thought I cleared Valhǫll,
for coming of slain men?
I waked the Einherjar,
bade valkyries rise up,
to strew the bench,
and scour the beakers,
wine to carry,
as for a king's coming,
here to me I expect
heroes' coming from the world,
certain great ones,
so glad is my heart.





środa, 31 października 2012

Waszą ścieżką kroczyć

Zakończył się kolejny etap naszego życia, powstał kolejny węzeł na sieci Wyrd, rozpoczęły się Zimowe Noce. Za nami niezapomniany blot, słowa, które padły, długo jeszcze będą wibrować w naszej pamięci.  

Dlaczego akurat ten rytuał był tak potężny? Można wymieniać wiele składowych. Począwszy od charakteru święta, miejsca i czasu. Kończąc na ludziach, ich słowach i czynach, dzięki którym udało się tego dokonać.

niedziela, 7 października 2012

Vetrablot 2012



Jestem moim ojcem, moją matką, jestem ich krwią,
mam w sobie ich miłość i ich gniew,
jestem ich dziełem, nadzieją i marzeniami.
Mam w sobie ich cierpienie i ich łzy,
ich radość, śmiech i ich odwagę,
ich porażki, namiętność i żar.

poniedziałek, 1 października 2012

Wspomnienie o Herbstblocie


Autumn, where did the heart go?
Here where the land ends
We cry to the ocean
Words swallowed by the wind
Voices are fading
Words disappear

Lato się skończyło. Tego samego dnia, kiedy wróciliśmy ze zlotu do domów, nadeszły razem z wiatrem zimne noce - zimniejsze niż wcześniej. I tylko trudno określić, czy naturą tego chłodu jest pora roku, czy zmrożone, zastygłe w wyjątkowo bolesnych pożegnaniach emocje.

niedziela, 19 sierpnia 2012

Po spotkaniu poznańskim

Dlaczego to, co dobre, musi kończyć się tak szybko? Za każdym razem, kiedy spotykamy się w naszym asatryjskim gronie, mam wrażenie, że czas na trochę zwalnia, pozwala nacieszyć się sobą i chwilą, a potem - ani się obejrzysz - nagle okazuje się, że spotkanie dobiegło końca, prelekcje zostały wygłoszone, miód ofiarowany bogom, piwo wypite, a wszyscy rozjechali się do siebie... Ale może po kolei ;)

piątek, 10 sierpnia 2012

Poznańskie Spotkanie Asatryjczyków

Serdecznie zapraszamy na spotkanie połączone z prelekcjami na temat Asatru, czyli pogaństwa nordyckiego!

Na spotkaniu będzie można dowiedzieć się, czym jest Asatru, jakie są jego główne założenia oraz jak wygląda praktykowanie tej religii w czasach współczesnych. Prelekcje prowadzone będą w luźnej formie, połączonej z dyskusją na interesujące słuchaczy tematy.

Program:

1. Etyka honoru: korelacje między historycznymi modelami moralności, a współczesnością (Isa).
2. Blot i symbel w Asatru: o roli alkoholu w rytuale (Vrede). 
3. Koń Ygga, a model świata w Asatru (Luiza). 
4. Prezentacja współczesnego Asatru International oraz krótka relacja z International Asatru Summer Camp (Vrede i Isa).

środa, 13 czerwca 2012

Ull


Ullr, Ullur, Ullin, Ullinn, czyli Jasność, Sława, Świetność, Wspaniałość, Blask.

Ull to dzielny i urodziwy wojownik. Świetny łucznik, łowca zwierzyny, narciarz i tarczownik. Wg Snorriego dobrze jest go poprosić o pomoc przed pojedynkiem. Patronował również innym ważnym aspektom ludzkiego życia, do których należało m.in. rozpalanie ognia lub składanie przysiąg na jego pierścień (naramiennik?) - at hringi Ullar.

Siedzibą najlepszego łucznika w Asgardzie jest Ydalir (Dolina Cisów) a właśnie z drewna cisowego wykonywano łuki. Słowo cis bywa też metaforą łuku.
Matką Ulla jest Sif, a ojczymem Thor. Ojciec pozostaje nieznany.

Wg niektórych badaczy imię to wywodzi się od gockiego wulÞus oznaczające chwałę, wspaniałość oraz blask i może sugerować, iż Ull był bogiem niebios kojarzonym z zorzą północną. Inne teorie wywodzą Ullinn od słowa wóÞ (pieśń) i zwracają uwagę na podobieństwo do Óðinn wywodzącego się od óðr (poezja).

Odyn torturowany między dwoma ogniskami (Grimnismal) mówi:

Ulla łaskę i bogów zdobędzie,
Kto pierwszy opanuje ogień, (spojrzy w ogień?)
Domy synów Asów staną otworem,
Gdy się kotły zdejmie z palenisk.

sobota, 9 czerwca 2012

Frigg


Frigg (Ukochana), Frige, Frija i Frea. Zwana również Hlin (Obrończyni, Tworząca Spokój)

Frigg jest patronką ogniska domowego, małżeństwa i porodów. To dobra i mądra bogini, która zna przyszłe losy ludzi i bogów, jednak ich nie ujawnia. Snorri nazywa ją „królową (drotning) Asów i Asynji”. Taką czcią jak ta bogini cieszy się jeszcze tylko Freja. Do obu bogiń ludzie zwracają się z prośbą o pomoc przy połogu.

Jest córką Fjörgynna, który prawdopodobnie pierwotnie był bogiem gromów i partnerem Fjörgyn, czyli Jörd – bogini ziemi, później matki Thora. Małżonkiem Frigg jest Odyn, z którym ma syna Baldra i prawdopodobnie Höda. Podczas którejś przeciągającej się nadmiernie nieobecności męża została wspólną żoną jego dwóch braci – Wilego i We, aż do powrotu Odyna.

Sif


Jej imię oznacza „krewną”, czasami tłumaczone jest również jako „żona”.

Sif to wyróżniająca się niezwykłą urodą bogini zamieszkująca Asgard. Jej pochodzenie pozostaje tajemnicą, w prologu do Eddy Młodszej Snorri twierdzi, iż „nikt nie zna rodu Sif”.
Jej mężem jest Thor, z którym ma córkę Thrud. Jest również matką bardzo cenionego wśród bogów Ulla – najlepszego tarczownika, łucznika i narciarza. To syn spoza małżeństwa, dla którego Thor jest ojczymem. Podczas uczty u Aegira, na której Loki obraża wszystkich obecnych, Sif pozdrawia nieproszonego gościa i częstuje go pucharem starego miodu, mając nadzieję, że przynajmniej jej oszczędzi swoich obelg. Loki przyznaje, że jest ona jedyną, która mogłaby pozostać bez ujmy, gdyby była „nieprzystępna i zimna wobec mężczyzn” a wie on, że nie była wierna swojemu mężowi i chwali się tym, że osobiście zrobił z Thora rogacza. Wcześniej również Odyn pod postacią przewoźnika Harbarda oznajmia Thorowi, iż:
„Sif ma w domu kochanka, powinieneś go schwytać!” Jednak Thor uznaje to za kłamstwo. Może to prowadzić do wniosku, że Ull był w takim razie synem Sif jeszcze sprzed małżeństwa z Gromowładnym a w takim razie wyklucza ojcostwo Lokiego. Mimo iż prawdopodobne, są to jednak tylko przypuszczenia, podobnie jak teorie, iż Sif pochodzi z rodu Jötunów. Wiadomym jest, iż olbrzymki cieszyły się powodzeniem u Asów i Wanów. Np. Gerd, w której zakochał się Frej czy Jarnsaxa, z którą Thor posiadał dwóch synów. Z tego też powodu Sif nazywana jest współżoną i rywalką (elja) Jarnsaxy.

Frith w kindredzie

Zamieszczony niżej tekst został przetłumaczony przez Leśną. Zanim jednak przejdziemy do właściwej treści - krótkie wprowadzenie od naszej tłumaczki:

Tekst, Z całym szacunkiem dla braci z USA, jest amerykański w niektórych miejscach do bólu zębów Jeśli ktoś nie zetknął się wcześniej z tekstami Asatryjczyków zza oceanu, może się poczuć, powiedzmy, lekko zdziwiony.
Z kilkoma stwierdzeniami zawartymi w tekście nie mogę się zgodzić, jednak jest tu kilka celnych uwag, które warto rozważyć. Sami ocenicie.
Nie tłumaczyłam słowo w słowo, gdyż wyszedłby z tego jakiś strasznie kanciasty twór, jednak starałam się jak najlepiej oddać sens wypowiedzi autora.

Zaczynając od pojęcia zawartego w tytule:

Frith – słowo to wywodzi się z języka praindoeuropejskiego i w pierwotnej formie brzmiało priyas, co oznaczało „własny” (własny krąg, własna rodzina, własna społeczność). Z czasem powstały z niego słowa pochodne – jak staroangielskie fréodom (wolność) czy frigian (kochać), a także Fréa (pan, bóg, małżonek); wszystkie odnosiły się w pewien sposób do bycia częścią większej całości.
Według A Concise Anglo-Saxon Dictionary (dostępny online) friþ miało kilka znaczeń tworzących całość:
1.pokój, poczucie spokoju
2.bezpieczeństwo i schronienie
3.objęcie kogoś szczególną ochroną z groźbą surowej kary w przypadku jej naruszenia
4.przywrócenie do społeczności osoby wyjętej spod jej praw.
Zatem jeśli „pokój” - to stan spokoju, dobrobytu i bezpieczeństwa dzielony przez wszystkich członków społeczności, której jest się częścią.



"Frith – unikanie samolubnego i egocentrycznego zachowania"


Tekst autorstwa Marka Stinsona opublikowany na stronie Kansas City Heaten 28 maja 2012r, link bezposredni tu.


Choć osobie żyjącej w dzisiejszych czasach może się to wydać trudne do pojęcia, życie naszych przodków oraz ich bliskich – krewnych, przyjaciół czy współplemieńców – w całości objęte było stanem Frith. Oznaczało to, że nie pojedyncza osoba, a grupa rodzinna była podstawową jednostką społeczną.
Każde działanie podejmowane przez pojedynczego człowieka automatycznie miało wpływ na jego rodzinę: gdy dana osoba dokonała czegoś wartościowego, szacunek i podziw wynikający z czynu obejmował wszystkich jego krewnych; natomiast jeśli człowiek dopuścił się jakiegoś haniebnego, niewłaściwego uczynku – wstyd i zła sława spadały na wszystkich jego bliskich.
Posiadanie rodziny lub grupy bliskich osób było podstawowym wyznacznikiem wartości człowieka. Bez takiej grupy człowiek nie mógł liczyć ani na wsparcie na Thingu, ani na pomszczenie w przypadku śmierci, ani na normalne życie – człowiek pozbawiony grupy nie znaczył niemal nic, zaś jego życie było praktycznie bezwartościowe, na równi z życiem osoby wyjętej spod prawa.

W kręgu nowoczesnego Pogaństwa jedną z największych trudności z jaką zmierzyć się musi każdy kindred jest kulturowo wpojony nam pęd do indywidualizmu i samolubności. Według współczesnej (zachodniej) kultury indywidualne uczucia i potrzeby są nadrzędne, a więc jako takie powinny być dogłębnie zbadane, zanalizowane i zrozumiane. W pewnym sensie współczesny świat zachęca nas do postrzegania rzeczywistości jako czegoś stworzonego przez nas samych, gdzie każdy inny człowiek jest jedynie drugoplanowa postacią w historii życia jednostki.

Wiodące religie skupiają się na „indywidualnym zbawieniu”, „wolnej woli” jednostki oraz osobistej relacji z boskością. Wiodący nurt kulturowy powołuje do istnienia konsumpcyjny świat pełen zbędnych dóbr i przyjemności do których należy dążyć, w razie konieczności kupując je na kredyt. Nowoczesna kultura sprawiła iż małżeństwo – strukturalna i prawna podstawa stabilności rodziny – zamienione zostało na obrotowe drzwi kolejnych związków, nieangażujących się w wychowanie swoich dzieci ojców oraz porozumiewawczych mrugnięć w temacie zobowiązań na całe życie.

Z takiego właśnie środowiska kulturowego wywodzą się potencjalni członkowie Twojego kindredu: ze środowiska stojącego w oczywistej sprzeczności z dotrzymywaniem długoterminowych zobowiązań. Będącego także w sprzeczności ze stanowiskiem, według którego potrzeby rodziny lub grupy bliskich są ważniejsze od potrzeb pojedynczych jej członków. W sprzeczności z wysiłkami mającymi na celu stworzenie kindredu, którego członkowie pozostają w stosunku do siebie w stanie prawdziwego frith. W sprzeczności z tym rodzajem hojności, otwartości i bezinteresowności, które pozwalają jednostce pracować na rzecz swego kindredu i sprawiają, że jego dobro jest na pierwszym miejscu niezależnie od podejmowanych wysiłków czy przychodzących do głowy pomysłów. W sprzeczności z trzymaniem się zasad i wartości, którymi grupa się kieruje oraz współpracą i budowaniem wzajemnego porozumienia w trakcie realizacji podjętych zadań.

A zastanawiamy się, dlaczego kindredy ponoszą klęskę. Dlaczego z czasem jedni członkowie odchodzą, zastępowani przez kolejnych, a ci jeszcze przez następnych - o ile takowi się znajdą. Dziwimy się, dlaczego niektórzy porzucają ideę tworzenia silnego kindredu, sfrustrowani wszechobecnym samolubstwem, potrzebą ciągłego zwracania na siebie uwagi oraz sianiem niezgody przez ludzi nie potrafiących wyjść poza wnętrze własnej głowy na tyle długo, by stać się częścią grupowego Frith.

Praca ta odnosi się bezpośrednio do zjawiska samolubnego zachowania, zarówno opisując sytuacje w których ma ono miejsce, drogi jego uniknięcia, jak i sposoby na radzenie sobie w sytuacji, kiedy takie zachowanie już wystąpiło.

Jesteś reprezentantem swojego kindredu


Członkowie kindredu żyjący we Frith rozumieją, że ich uczynki i słowa wpływają nie tylko na ich osobiste Gefraim, ale także i przede wszystkim na Gefraim grupy. Wielu współczesnych Pogan ma kłopoty z dbaniem o własne dobre imię, nie mówiąc o dobrym imieniu kindredu. A przecież jest to niezwykle ważna cześć kultury opartej na wartości honoru – z hańbiącymi konsekwencjami niewłaściwych uczynków.
Jak twoje uczynki wpłyną na twój kindred? Jak odbiją się na nim twoje słowa? Jeżeli to co robisz jest pozytywne, pomocne i przyniesie korzystny rezultat dla kindredu – działaj śmiało. Jeśli jednak jest odwrotnie, a twoje działania zaszkodzą grupie – powstrzymaj się od nich. Wydaje się to takie zdroworozsądkowe...przekonacie się jednak nie raz, że ludzie rzadko w swoich działaniach i podejmowanych wyborach biorą pod uwagę tę prostą zależność.

Frith wymaga, by oceniając swoje uczynki i słowa jako pozytywne czy negatywne wziąć pod uwagę także zwyczaje i zasady kindredu. Jeśli naprawdę znasz swoich braci i siostry, będziesz w stanie określić ich punkt widzenia na swe planowane działania nawet bez zadawania pytań. Jeśli jednak nie jesteś pewien wpływu swoich czynów na grupę – poproś o radę. W przypadku gdy mówisz lub robisz rzeczy przez większość odbierane jako negatywne i szkodliwe dla grupy, powinieneś starannie rozważyć przedstawiane argumenty. W poważniejszych sytuacjach może pojawić się potrzeba rekompensaty nietrafionych działań.

Samolubni członkowie kindredu dbają wyłącznie o własne potrzeby i rzadko – jeżeli w ogóle – zastanawiają się nad wpływem na kindred tego, co robią i co mówią. Podejmując decyzje nie biorą pod uwagę ani zwyczajów i dobrego imienia kindredu, ani uczuć ludzi którzy wraz z nimi tworzą grupę. W przypadku gdy pojedynczy człowiek lub grupa jako całość zwrócą uwagę takiej osoby na negatywny wpływ jej działań, reakcją będzie gniew, uraza oraz postawa pełna buntu. Taka negatywna reakcja występuje zwykle niezależnie od tego w jak rozsądny i spokojny sposób problem został danej osobie przedstawiony.
Następnie pojawiają się wymówki i usilne zapewnienia o tym, że sytuacja się nie powtórzy. Jednak samolubny członek kindredu nie zadaje sobie trudu, by wziąć do serca otrzymane rady i dzień lub tydzień później dokonuje powtórki działań; zwyczaje i zasady kindredu zaś uważa za niepotrzebne i niesprawiedliwe ograniczenie własnych potrzeb i pragnień.

Członkowie kindredu żyjący we Frith pamiętają, że są jego reprezentantami, a pierwsze wrażenie wywierane przez nich na innych ludziach będzie miało wpływ na postrzeganie kindredu. Ważne jest więc, aby ich zachowanie odzwierciedlało wartości, jakimi kindred się kieruje. Samolubni członkowie grupy nie biorą tego pod uwagę; w ich działaniach niewiele jest zastanowienia, jak dane czyny i słowa wpłyną na wizerunek kindredu.

Włącz się w działania swojego kindredu

Ludzie pojmujący Frith rozumieją także, że działania podejmowane przez kindred są rdzeniem tego, co grupa pragnie zbudować, osiągnąć i utrzymać. W związku z tym to raczej wydarzenia spoza życia grupy są podporządkowywane kalendarzowi wydarzeń kindredu, nie odwrotnie. Gdy w życiu dzieje się naprawdę dużo, mądre zarządzanie czasem i planowanie pozwalają uniknąć sytuacji, gdy czas spędzony z członkami kidredu zostaje poświęcony na wypełnienie zadań, które mogły być zamknięte znacznie wcześniej. Zaangażowani członkowie kindredu nie wymawiają się od spotkań natłokiem zajęć, gdyż rozumieją że niezależnie od tego jak absorbujące i wypełnione obowiązkami jest życie codzienne, od każdego członka grupy oczekuje się, że znajdzie dla niej czas.

Samolubni członkowie kindredu zdają się nie rozumieć wagi związanych z nim wydarzeń. Często narzekają na czasochłonność spotkań i nie wkładają wysiłku w takie zorganizowanie swoich zajęć, by choć minimalnie pasowały do kalendarza spotkań; w związki z tym na większości się nie pojawiają, przedstawiając jedynie wymówki. W przypadku natłoku codziennych spraw zamiast mądrze zaplanować swoje działania, tracą czas na gry, telewizję czy imprezy, poświęcając przez to czas spędzony z kindredem na ogarnianie powstałych w ten sposób zaległości. Co ciekawe – samolubni członkowie kindredu pojawiają się na niemal wszystkich zgromadzeniach w jakiś sposób dla nich atrakcyjnych, zaś unikają spotkań których pomysłodawcami nie byli i z którymi wiąże się jakiś wysiłek.

Podczas wydarzeń prowadzonych przez kindred zaangażowani członkowie aktywnie włączają się w prace, rozwiązują problemy, komunikują się z innymi członkami grupy i udzielają im wszelkiej możliwej pomocy.

Natomiast samolubni członkowie grupy mają trudność z postrzeganiem siebie jako osób biorących udział w zbiorowym wysiłku; często mają także trudności w komunikacji z innymi członkami grupy. Zamiast własnymi siłami rozwiązywać problemy, wskazują je innym. Gdy pojawia się praca do wykonania, bywają trudni do odnalezienia. Podczas działań wymagających współpracy często sprawiają wrażenie osób zagubionych, którym trudno stać się częścią wykonującej daną prace grupy. Mają też tendencję do wykonania jednego lub dwóch zadań w ciągu całego wydarzenia prowadzonego przez kindred – i odczuwania ogromnej satysfakcji z tego powodu, podczas gdy inni angażują się w różne zadania od początku do końca imprezy.

Bądź rozsądny(a) i nie dąż za wszelką cenę do zwrócenia na siebie uwagi


Ludzie żyjące we Frith są w większości na tyle samoświadomi, by zdać sobie sprawę z tego, w którym momencie swojego życia zaczynają przejawiać niezdrowe wzorce zachowania. Jeżeli sami nie do końca potrafią zdać sobie z tego sprawę, są przynajmniej w stanie wysłuchać innych członków grupy, jeżeli ci zwrócą ich uwagę na pewne niewłaściwe zachowania. Gdy taki niezdrowy typ zachowania zostanie rozpoznany, człowiek mający na uwadze dobro grupy w swoich decyzjach weźmie to pod uwagę możliwość ich powtórzenia się, podobnie jak możliwość pojawienia się po swojej stronie negatywnych reakcji na krytykę. Taki człowiek będzie również bezustannie otwarty na informację zwrotną dotyczącą własnych zachowań.

Przykłady niezdrowych zachowań mogą być następujące:


  • prezentowanie postawy wyzywającej w stosunku do każdej osoby podejmującej decyzje lub przejawiającej autorytet
  • potrzeba i poszukiwanie jakiejkolwiek formy uwagi, także negatywnej
  • zachowania pasywno - agresywne
  • potrzeba bycia w centrum zainteresowania w każdej sytuacji
  • robienie rzeczy mających na celu zszokowanie innych
  • czucie się „normalnie” tylko w sytuacji konfliktu i nawykowe wywoływanie niezgody
  • nagminny brak uprzejmości (czyli chamstwo) w stosunku do innych
  • upijanie się – wraz z towarzyszącymi temu problemami
  • postrzeganie innych jako reprezentacji rodziców – i przybieranie wobec nich postawy buntu
  • brak empatii
  • odwlekanie konfrontacji z sytuacjami trudnymi lub nieznanymi
  • nadmierne zaangażowanie na początku zadań lub wydarzeń – i opuszczanie ich w późniejszych etapach.
Samolubni członkowie kindredu pozbawieni są samoświadomości. Nie wychylają się poza wnętrze własnych głów na tyle długo, aby przyjrzeć się sobie i zastanowić nad motywami i konsekwencjami swoich działań. Są więc albo nieświadomi prezentowanych negatywnych zachowań, albo z całą świadomością nie chcą podjąć wysiłku w kierunku ich zmiany. Nie akceptują krytyki docierającej ze strony innych członków kindredu. Będą wygłaszać wymówki, usprawiedliwiać swoje negatywne zachowanie lub zechcą zrzucić winę na kindred. Czasem będą obiecywać zmianę zachowania, jednak nie akceptując tak naprawdę krytyki ostatecznie nie rozwiążą problemu.

Jedną z przyczyn dla której samolubny członek kindredu nie akceptuje krytyki jest życie według „scenariusza”. Żyją w świecie kreowanym we wnętrzu własnej głowy, gdzie wszyscy i wszystko powinno potwierdzać ich obraz rzeczywistości. Każda informacja, każda udzielona przez innych rada podlega filtrowaniu, tak że słyszane i rozumiane są tylko te rzeczy, które dana osoba chce usłyszeć i zrozumieć. Członkowie kindredu mogą spędzić niezliczoną ilość godzin na próbach wytłumaczenia takiej osobie co jest nie w porządku w jej/jego zachowaniu - z czego bardzo niewielka część zostanie przepuszczona przez filtr tego, co dana osoba zechce przyjąć. To swoiste zerwanie łączności może ostatecznie spowodować, że naprawienie istniejącego problemu stanie się niemożliwe, a kindred - dla ochrony samego siebie - będzie musiał zrobić coś ponad komunikowanie swojemu samolubnemu członkowi iż coś jest nie w porządku.

Buduj konsensus i akceptuj konsensus


Niezależnie od struktury Twojego kindredu i funkcji poszczególnych członków, grupa funkcjonuje najlepiej gdy decyzje podejmowane są na zasadzie konsesusu. Rozumiejący Frith przywódca wie, jak budować zgodę wokół proponowanych rozwiązań i gdy tylko jest to możliwe bierze pod uwagę zdanie innych członków grupy, zamiast forsować podjęte przez siebie decyzje.
Zaangażowani członkowie kindredu wiedzą, iż kluczem do budowania konsesusu dotyczącego zadań podejmowanych przez grupę jest komunikacja. Trzeba mieć możliwość opowiedzenia o swoich pomysłach i przedstawienia korzyści płynących z ich realizacji. Ponadto rozumieją, że starannie budowane zgodne stanowisko grupy jako całości jest o wiele lepszym gwarantem wzbogacenia hamingja kindredu niż realizacja narzuconego pomysłu jednej osoby – nawet jeżeli konsensus nie jest stuprocentowy.

Samolubnych członków kindredu frustruje każda zmiana lub dodatek do pomysłu, którego są autorami. Wiedzą czego chcą, a czas spędzany na uzgadnianiu stanowiska z innymi członkami grupy uważają za stracony. Ponieważ to oni wpadli na pomysł, mają z nim związane silne poczucie posiadania, stąd każda zaproponowana zmiana staje się zamachem na coś co jest ich prywatną własnością. Są przekonani, że ścisłe trzymanie się pomysłu jednej osoby jest skuteczniejsze i bardziej nośne dla hamingja od zgodnego wysiłku całej grupy; choć wiedzą, że jest dokładnie odwrotnie, ich reakcje emocjonalne kierują ich w stronę jednoosobowej inicjatywy.
A jeśli sprawy nie toczą się po ich myśli, mają tendencję do postąpienia zgodnie z zasadą: „to moja piłka, więc zabieram ją do domu”.

Po prostu to zrób


Żyjący Frith członkowie grupy rozumieją wysiłki i osiągnięcia kindredu jako należące do wszystkich jego członków. W związku z tym pracują ciężko, podejmują inicjatywę, a gdy zobaczą iż coś musi być zrobione – po prostu to robią. Nie spodziewają się, że ktokolwiek ich wyręczy. Jeżeli widzą, że ktoś z grupy potrzebuje pomocy, taką pomoc oferują. Gdy dostrzegą jakiś dotyczący grupy problem, od razu o nim informują, proponują metody rozwiązania, a często podejmują się jego naprawy dla dobra kindredu. Bardziej interesuje ich sukces społeczności niż ewentualne uznanie, jakie mogą otrzymać za swoje wysiłki; rozumieją, że sukces kindredu jest też ich sukcesem. Najlepszym obrazem ich relacji z kindredem jest odruchowe posługiwanie się słowem „my”.

Samolubni członkowie grupy mają tendencję do czekania, aż rzeczy zostaną zrobione za nich.
Często muszą usłyszeć, że mają coś zrobić, rzadko podejmują inicjatywę, a widząc że pewne działania powinny być podjęte pytają, dlaczego nikt się tym nie zajął. Widząc, że ktoś ma kłopot z wykonaniem jakiegoś zadania, oferują raczej krytykę i osąd zamiast pomocy. Dostrzegłszy problem nie oferują metod jego rozwiązania, lecz rozdmuchują go i szukają odpowiedzialnych za ten stan rzeczy.
Bardzo lubią podkreślać wartość swoich wysiłków i poszukują za nie osobistego uznania. Ponieważ czują się centrum wydarzeń, odruchowo posługują się słowem „ja”.

Odcienie szarości


Ten esej ma wyraźną czarno - białą konstrukcję, gdzie naprzeciwko rozumiejących Frith stają samolubni członkowie kindredów, z przedstawieniem i porównaniem jednych i drugich.
Wiadomo jednak, że niemal nikt nie żyje w nieskalanej zgodzie z Frith, podobnie jak nikt nie jest bezwarunkowo samolubny.
Wzmacnianie Frith wewnątrz kindredu jest stopniowym procesem. Musi upłynąć czas, zanim pojęcie Frith przekształci się w stan umysłu, nową normę, która zastąpi te zaszczepiane przez kulturę mainstreamu. Jeżeli nasze kindredy mają rosnąć, stając się silniejsze i stabilniejsze, wewnątrz nich musi wzrastać Frith, a nad samolubnością trzeba zapanować. Mam nadzieję że przez podkreślenie pewnych objawów samolubności będziemy w stanie ją dostrzec i w odpowiednim momencie ukrócić.

Esej ten w żadnym wypadku nie dotyczy konkretnej osoby i nikt z czytających te słowa nie powinien czuć się urażony. Jeżeli jednak masz wrażenie, że napisałem o Tobie – prawdopodobnie należysz do tych osób, które sądzą, iż świat kręci się wokół nich.
Myślę jednak, że wszyscy skorzystalibyśmy z zadania sobie następujących pytań i rozważnej na nie odpowiedzi:

1.Czy postrzegasz siebie jako osobę z jakichś przyczyn należącą do kindredu – czy jako część swojego kindredu?
2.Czy zanim coś powiesz lub zrobisz zastanawiasz się nad wpływem, jaki może to mieć na Twój kindred?
3.Czy chcąc coś powiedzieć lub zrobić bierzesz pod uwagę zwyczaje i oczekiwania swojego kindredu?
4.Czy robisz co w Twojej mocy by przyjeżdżać na wspólne wydarzenia i starasz się tak planować inne zajęcia, by było to możliwe?
5.Czy zarządzasz swoim czasem tak, by nie poświęcać wspólnych wydarzeń na rzecz rozrywek?
6.Czy zdarza Ci się mówić wszystkim o tym jak bardzo jesteś zajęty(a) i choć chcesz aby było inaczej nic nie możesz na to poradzić? Czy nie jest tak, że inni mogą być jeszcze bardziej zajęci od Ciebie?
7.Czy masz swój wkład pracy w zadaniach kindredu, pomagasz w każdy możliwy sposób, rozwiązujesz problemy, wychodzisz z inicjatywą?
8.Czy zwracasz uwagę na to, co robisz i w jaki sposób, by wykluczyć niezdrowe wzorce zachowań?
9.Czy potrafisz konstruktywnie przyjąć krytykę ze strony innych członków grupy, czy raczej obraża Cię brak zrozumienia? Czy są chwile gdy czujesz się jak ofiara?
10.Czy zdarza się, że jesteś oskarżony(a) o niesłuchane tego co się do ciebie mówi lub słyszenie tylko tego, co chcesz usłyszeć?
11.Czy podoba Ci się wpływ, jaki inni członkowie kindredu mają na Twoje pomysły? Czy jesteś w stanie zaufać rezultatowi wspólnego podejmowania decyzji, nawet jeżeli oznacza to zmianę pierwotnego pomysłu?
12.Gdy plany nie rozwijają się zgodnie z założeniami, masz tendencję do oferowania pomocy – czy raczej szukania winnego?
13.Czy konflikty i dramaty są częste wewnątrz Twojego kindredu? Jak myślisz, dlaczego?
















środa, 25 kwietnia 2012

Święto Majowe - Noc Walpurgii

Już niedługo spotykamy się na kolejnym zlocie. Noc z 30 kwietnia na 1 maja spędzimy wokół wspólnego ogniska na Ślęży.

Blot dedykowany będzie Freji - mistrzyni seiðr. Bogini kojarzonej z miłością, płodnością, bogactwem, walką, śmiercią i odrodzeniem. 

Tę noc obchodzi się rozpalając ogniska i świętując wokół ognia - ucztując i tańcząc. W niektórych regionach (np. w Szwecji) zachowała się jeszcze tradycja podpalania kół i toczenia ich w dół ze wzgórz. Ognie miały odstraszać nieprzychylne moce. Podobnie czyniono podczas przesilenia letniego. Zbierano rozmaite zioła, dzięki którym akurat tego dnia można było dostrzec więcej. Ozdabiając nimi okna i drzwi, zapewniano ochronę swojemu domostwu i jego mieszkańcom. Jest to noc magiczna, noc duchów, kiedy zasłona między światami staje się cieńsza.

Spójrzmy teraz na koło roku - dokładnie za 6 miesięcy wypadnie Vetrablot, święto przodków. Podczas tych 2 nocy, najłatwiej jest dostrzec/poczuć otaczające nas światy i istoty w nich przebywające.

Więcej na temat tego święta możecie poczytać na asatru.com.pl, a dokładnie tutaj.


wtorek, 17 kwietnia 2012

Przysięgać, czy nie?

Kindredy, przysięgi, wartość słów i dotrzymywania obietnic. To ostatnie w sumie takie oczywiste a jednak niektórzy mają z tym problemy. Tłumaczę kolejny tekst Marka Stinsona, bo mimo iż mentalność obywateli USA jest nieco inna niż nasza to pojawiające się w tamtejszym środowisku asatryjskim kwestie dotyczą (mniej lub bardziej) lub mogą zacząć dotyczyć również nas. Warto więc poczytać o doświadczeniach kolegów :-)


Przysięgać, czy nie?
Tłumaczenie tekstu Marka Stinsona z Jotun’s Bane Kindred, autora strony www.heathengods.com

Podczas tworzenia kindredu trzeba sobie odpowiedzieć na jedno z pytań i dobrze się nad nim zastanowić. Mianowicie, czy ma to być kindred “zaprzysiężony” czy też nie. Można znaleźć przykłady funkcjonujących długo i z powodzeniem obu rodzajów kindredów - tych, w których się przysięga oraz tych, w których nie jest to konieczne. Pojawiają się również długie i gorące debaty internetowe na temat tego, który rodzaj kindredu jest lepszy. Celem tego eseju jest rozważenie kilku kwestii z tym związanych. Jotun’s Bane Kindred (założony przez autora) należy do tych zaprzysiężonych, jednak autor zdaję sobie sprawę z tego, że może to nie być dobre rozwiązanie dla każdego kindredu.

To twój kindred

Przede wszystkim to twój kindred i do ciebie oraz grupy należy decyzja - jak go założyć i zorganizować. Zawsze dobry pomysłem jest przyjrzenie się różnorodnym, istniejącym kindredom, zwrócenie uwagi na to, jak oni podchodzą do sprawy zaprzysiężeń oraz jak się to u nich sprawdza. Jednak ostatecznie to, jak twój kindred podejdzie do tej kwestii zależy od was. Każdy kindred jest inny. Ludzie są różni. Mają różne potrzeby i oczekiwania. A przysięgi mogą dobrze działać w jednej grupie, jednak nie muszą w innej.

Definiowanie kto jest “Innangarth” a kto nie

Zanim będziecie w ogóle mogli przejść do kwestii składania przysiąg, musisz zdefiniować kto jest w kindredzie, a kto nie. Ostatecznie większość kindredów, bez względu na to czy są “zaprzysiężonymi” czy nie, posiada swój sposób na określenie tego, kto jest członkiem, a kto jest poza. Kto jest zapraszany na prywatne wydarzenia, a kto nie. Komu się ufa, a komu nie. Bez wyznaczenia linii pomiędzy Innangarth a Utangarth, nie można nawet właściwie nazwać grupy kindredem.

Owszem, istnieją takie “kindredy”, które tego nie określają. Zazwyczaj jest to jedna osoba lub grupka ludzi znajdująca się w centrum wydarzeń. Ogłaszają spotkania i imprezy, ludzie przychodzą - niektórzy regularnie, część nieregularnie, a jeszcze inni - sporadycznie. O wiele bardziej właściwym byłoby nazwanie tej luźnej grupy jakimś klubem spotkań niż kindredem. Oczywiście jeżeli jakiś człowiek czy grupka ludzi zaprasza na imprezy pogańskie, to dobrze jest się tego trzymać. Takie “kluby spotkań” mogą naprawdę długo przetrwać. Jednak bez żadnych zobowiązań bardzo ciężko jest coś wspólnie osiągnąć. Jak można umacniać wspólną Hamingję, lojalność i powodzenie jeżeli nie istnieje zaangażowanie oraz silne więzy trzymające razem grupę?

W związku z tym, większość kindredów, które już długo funkcjonują, takich, które czegoś dokonały, posiada swój określony poziom zobowiązań. Wymaga to między innymi wyboru, kto ma prawo być w grupie, a kto nie. Dotyczy również całego procesu “przyłączania się”, pod którym rozumie się edukowanie nowych członków i zapoznanie ich ze ścieżką oraz zasadami kindredu. Zazwyczaj przychodzi taki moment (bez względu na to, czy to kindred z przysięganiem, czy nie), gdy danej osobie przyłączającej się do kindredu, zostaje oznajmione, iż jest jednym z rodziny. Może to być prosta deklaracja w postaci złożenia gratulacji nowemu członkowi i przywitanie go w grupie. Czasami kindredy obdarowują nową osobę specjalnie wykonanym młotkiem, albo umieszczają jej/jego imię i zdjęcie na swojej stronie internetowej. Czasami przysięgę składa się również bogom. Deklaracja członkostwa definiuje chwilę, w której wszyscy są w pełni świadomi tego, iż razem stanowią cześć Innangarth.

Ta definicja i cały proces przyłączania do grupy oraz jasne określenie kto jest w kindredzie, a kto nie, buduje więzi. Wzmacnia lojalność i poświęcenie nowoprzybyłego względem reszty rodziny.


Zalety zaprzysiężeń


Przysięgi mają ogromne znaczenie dla pogan i właśnie tak powinno być. Honor, Hamingja i Gefrain zależą w dużej mierze od tego, jak dana osoba wypełni swoją przysięgę. Od tego, czy dotrzyma danego słowa czy nie. Człowiek honoru ma wielką wartość jako przyjaciel. Również małżeństwa bazują na przysięgach. Gdy zawieramy związek, dajemy nasze słowo w obecności bogów, przodków, rodzin i przyjaciół, że będziemy wierni i honorowi względem naszego partnera. Przysięga małżeńska buduje silną podstawę, na której tworzymy nasze zdrowe rodziny. Decydując się na małżeństwo wiemy, że będą lepsze i gorsze czasy oraz że związek wymaga wysiłku i zdecydowania, żeby przetrwać. Ale wiemy też, że jest to ważne i składamy przysięgę aby przypieczętować związek.

Zaprzysiężenie w kindredzie ma podobne cechy. Przed naszymi bogami, przodkami, rodzinami i przyjaciółmi dajemy słowo, że będziemy wierni i honorowi względem pozostałych członków kindredu. Taka przysięga tworzy mocne oparcie na którym powstają zdrowe kindredy i plemiona. Decydując się na taką przysięgę, zdajemy sobie sprawę z tego, że i tu będą lepsze i gorsze dni, a kindred wymaga naszego poświęcenia i konsekwentnych działań, by mógł przetrwać. Ale wiemy, jak jest to ważne, więc składamy przysięgę, aby przypieczętować tę więź.

Przysięgi w kindredzie pozwalają, by lojalność i determinacja, które budują Frith, mogły rozwijać się w nowoczesnym plemieniu. Wspólne szczęście może zostać wzmocnione, a nawet polepszyć jakość życia całego kindredu jak i poszczególnych osób. Takie zobowiązania uświadamiają członkom rodziny, że mogą na siebie nawzajem liczyć w każdej sytuacji. Pozwalają również naszym dzieciom tworzyć więzi z innymi młodymi poganami w obrębie kindredu. Długie przyjaźnie z dzieciństwa mają realną szansę na to, by w przyszłości wspierać i podbudowywać kolejne pokolenie asatryjczyków, dla których teraz tak ciężko pracujemy. Zaprzysiężenie może być szczególnie jasnym sposobem określenia tego, kto jest w kindredzie, a kto nie. Oraz bardzo satysfakcjonującą metodą zaznaczenia chwili, w której nowy członek w pełni zostaje częścią zaufanego Innangarth.


Czy każda przysięga zostaje dotrzymana?


Nie. Przysięgi nie zawsze są dochowywane. Małżonkowie mogą odnieść porażkę i złamać przysięgę małżeńską, a członkowie kindredu mogą ponieść klęskę w dotrzymaniu danego podczas zaprzysiężenia słowa. Ludzie nie są doskonali. Ludzie się zmieniają. Okoliczności mogą się zmienić albo bezpośrednio przyczynić do podważenia wagi złożonej przysięgi. Niektórzy ludzie mogą okazać się nie tak poważni, za jakich ich uważaliśmy, ale za to doskonali w udawaniu tego.

Jeśli chodzi o przysięgi należy pamiętać o jednej, najważniejszej rzeczy. O fakcie, że jedyne obietnice, nad którymi masz kontrolę to Twoje własne przysięgi. Nie sposób kontrolować tego, co inni ludzie myślą i robią. Masz władzę tylko nad swoimi wyborami i czynami. Nie zmusisz nikogo by wypełnił daną przysięgę.

Dlatego ponownie, podobnie jak w przypadku małżeństw, niesamowicie ważnym jest poznanie ludzi, z którymi chce się dzielić kindred. Powinieneś wiedzieć o nich wszystko, co dobre ale też i wszystko to, co złe. Powinieneś się z nimi blisko zaprzyjaźnić zanim wspólnie zdecydujecie o złożeniu przysięgi. Upewnij się, że każda osoba biorąca udział w zaprzysiężeniu bardzo dobrze wie, jak jest to ważne i podchodzi do tego tak samo poważnie jak i Ty.

Jeżeli ktoś nie wywiązuje się zbyt dobrze ze swoich życiowych zobowiązań, dlaczego miałbyś się spodziewać, że taka osoba potraktuje inaczej przysięgę? Jeśli ktoś jest nieodpowiedzialny albo niewierny w innych związkach w swoim życiu, to dlaczego miałbyś oczekiwać, że w stosunku do Ciebie będzie inaczej? Zanim zaangażujesz się w zaprzysiężenie, bądź czujny i rozważny w swoich wyborach.


Przysięgać czy nie?


Podczas tworzenia nowego kindredu, decyzja o tym, jaka będzie jego struktura, jest czymś co powinno zostać przedyskutowane w grupie i do czego należy metodycznie podejść. Trzeba się zdecydować jakiego poziomu zobowiązań oczekujecie od siebie nawzajem. Należy pracować nad tym, co macie nadzieję osiągnąć jako kindred. W końcu to i tak decyzja każdej grupy z osobna, czy chcą budować coś wspólnie w oparciu o złożoną przysięgę, czy raczej zdecydują się na inne podejście do sprawy.

Jedno jest pewne - z właściwymi ludźmi, w sprzyjających okolicznościach, ze zbieżnymi celami i podobnymi oczekiwaniami - nie ma mocniejszej podstawy, na której można coś zbudować, niż zaprzysiężenie.


środa, 21 marca 2012

Poostarowo

I wróciliśmy z Ostary...
Jak trudno dojść do siebie po powrocie. Po tych 3 cudownych, magicznych dniach spędzonych z dala od gwaru, pędu, pracy i zmartwień...

Drewniany domek, w którym mieszkaliśmy, już na wstępie zaskoczył nas brakiem prądu i wody - ale czego więcej potrzeba niż cztery ściany, dach nad głową, zapas drewna, trochę miodu i doborowe towarzystwo...? Cóż, jak się okazało - nic więcej nie potrzeba!


czwartek, 15 marca 2012

Dlaczego założyłem kindred?

Poniższy tekst jest tłumaczeniem artykułu Marka Stinsona "Why start a kindred?" z 4 lutego 2010.
Link do oryginału tutaj. Najpierw jednak krótki wstęp.

Mark Stinson jest założycielem Jotun’s Bane Kindred, autorem między innymi “Heathen Gods” oraz licznych publikacji związanych z Asatru, koordynatorem okręgu Kansas oraz twórcy Lightning Across the Plains - imprezy, która przyciąga setki asatryjczyków (głównie z USA). 
Jego tekst są mocno amerykańskie, jednak w przeciwieństwie do swoich rodaków, Mark nie interesuje się wyłącznie powierzchownie tak popularnymi wśród asatryjczyków czasami wikingów... Jest jednym z nielicznych, który stara się dociec, zbadać (źródła) i osobiście doświadczyć (podróże na Islandię) oraz wykazuje się wyjątkowo otwartym umysłem. Nie ze wszystkim mogę się zgodzić ze swojej polskiej perspektywy, jednak wiele z tego co pisze jest znakomitą inspiracją a poniższy tekst warto zaprezentować szerszemu gronu.


Heathenry tłumaczę czasem jako pogaństwo nordyckie, jednak najczęściej używam uogólnienia - pogaństwo, żeby uniknąć później takiego twora jak poganin nordycki czy germański. Jeżeli będzie gdzieś mowa o poganach innych niż Ci ze ścieżki północnej to zostaną oni określeni mianem neopogan. Wszystkie inne ścieżki pogańskie również będą tłumaczone jako neopogańskie z wyjątkiem rekonstrukcjonizmu celtyckiego i słowiańskiego.

Dlaczego założyłem kindred?


Być może dopiero zaczynasz się interesować pogaństwem nordyckim i nie miałeś jeszcze okazji spotkać innych pogan. A może podążasz tą ścieżką od dawna i próbowałeś w przeszłości założyć własny kindred, jednak Twoje wysiłki poszły na marne? Jeżeli naprawdę chcesz go zbudować, to musisz sam sobie jasno odpowiedzieć na pytanie, dlaczego chcesz to zrobić? Tworzenie go da Ci ogromną satysfakcję, jednak wymaga również sporo pracy oraz sprostania wielu wyzwaniom. Jeżeli wierzysz w to co robisz, to Twoja pewność siebie pomoże Ci to osiągnąć. Powinieneś być zdecydowany, konsekwentny i zarażać innych swoim zapałem. W trakcie procesu budowania własnego kindredu będziesz kontaktował się i spotykał z różnymi poganami, którzy zostaną przyciągnięci przez Twoją wizję i cel. Przyjrzyjmy się więc wartościom jakie niesie za sobą asatryjski kindred.

Asatru to religia społeczna

Pogaństwo nordyckie koncentruje się na naszych bogach, przodkach i duchach. Ale dotyczy również rodziny, wspólnoty i ludzi.

Kiedy mówię “wspólnota” to nie mam na myśli obcych osób, które przypadkiem mieszkają w pobliżu nas. Mam na myśli “wspólnotę pogańską” z Twojego regionu, w której zawierają się pojedynczy poganie, jak również całe kindredy, ogniska czy organizacje. Dzięki wzajemnej współpracy taka wspólnota rośnie w siłę a każdy jej członek czerpie z tego korzyści. Bycie częścią grupy a nie samotną jednostką, ma i tą zaletę, że Twoje szczęście (hamingja) oraz zdolności stają się czymś więcej niż tylko sumą Twoich indywidualnych wysiłków. W grupie mieszają się nici Wyrd, rozwija się wspólne powodzenie i dobra reputacja. Zgrupowana społeczność staje się silnikiem napędzającym do wspólnej pracy, dzięki której może osiągnąć więcej niż byłby w stanie uzyskać pojedynczy człowiek. Wynika to z prostego faktu, iż lepsze rezultaty otrzymujemy, kiedy mamy za sobą wparcie i pomoc grupy.

Pogaństwo przez internet - to nie pogaństwo

Istnieje wielu pogan, którzy spędzają więcej czasu na forach internetowych i portalach społecznościowych niż na chociażby próbach spotkania się z innymi poganami twarzą w twarz.

Problem w tym, że “prawdziwego pogaństwa” nie zaznasz on-line. Pogaństwo nordyckie to społeczność i wspólne spotkania: uścisk dłoni, patrzenie prosto w oczy, słuchanie i opowiadanie historii, wzajemne poznawanie się. To okazja by nasze dzieci mogły wspólnie się bawić a małżonkowie (partnerzy) poznać. To śmianie się z głupich dowcipów i opowiadanie historyjek z życia. To również wzajemna nauka, porównywanie własnych doświadczeń oraz wspólnych osiągnięć. To przeplatanie się Wyrd... przekonanie się na żywo kim są nasi znajomi i co sobą reprezentują.

Wszechobecny internet i łatwy dostęp do licznych grup dyskusyjnych i portali społecznościowych powoduje, że część ludzi wybiera “wirtualne pogaństwo”. Ale ludzie w sieci to tylko piksele na monitorze. Rozmowom brakuje naturalności, klimatu. Nie słyszymy tonu głosu drugiej osoby, brakuje kontaktu wzrokowego. Nie wiemy kim naprawdę jest nasz rozmówca, znamy wyłącznie jego internetową osobowość. “Wirtualne pogaństwo” to po prostu nie jest pogaństwo. To zmagania z trollami. Spotkania z czymś nieprawdziwym, sztucznym i zwodniczym. To szerzenie się bezsensownych konfliktów sieciowych. I nie ma to zbyt wiele wspólnego z wzrastaniem zdrowej i tętniącej życiem grupy pogan. Powiększa to jedynie liczbę ludzi siedzących przed komputerami i gapiących się w monitory.

Internet jest świetnym narzędziem, z którego warto korzystać przy pracy oraz rozpowszechniania informacji, ale nie do “uprawiania pogaństwa”. Co tak naprawdę może osiągnąć wirtualny asatryjczyk? Co właściwie powstaje dzięki tym długim debatom lub sprzeczkom?

Internet to rewelacyjny sposób by wymienić informacje i odnaleźć podobnych nam pogan. Ale sam w sobie nie jest metodą na oddanie czci naszym bogom. Nie jest też drogą dzięki której możemy rozwijać się jako Asatru. Nie tak praktykujemy i nie tak żyjemy.

Samotny, bo nie masz innego wyjścia?

Cóż, prawdą jest, że niektórzy ludzie to skrajni introwertycy, którzy czują dyskomfort siedząc w grupie. Ale to skłonność, z którą można sobie poradzić a nawet przezwyciężyć. Bycie samotnym ogranicza. Do pewnego stopnia można uczyć się na własną rękę i nawet czynić w tym postępy, ale później pojawia się bariera nie do przeskoczenia w pojedynkę.

Zrozumiałe jest, że część z nas nie jest w stanie znaleźć w swojej okolicy innych asatryjczyków, w związku z czym nie ma innego wyjścia - musi praktykować i zdobywać wiedzę samotnie. Ale taka osoba również stara się (przez cały czas) aktywnie szukać ludzi, z którymi mogłaby współpracować. Natomiast zdecydowanie się na pozostanie samotnym asatryjczykiem ma negatywny wpływ zarówno na jednostkę, która takiego wyboru dokonuje jak i na większość społeczności pogańskiej. Zalety bycia aktywną częścią grupy pogan, kindredu, stowarzyszenia czy wspólnoty są tak oczywiste, że sam pomysł podjęcia decyzji o pozostaniu samotnym jest kompletnie niezrozumiały.

Rozwijanie się w grupie pogan przynosi ogromne korzyści poszczególnym jednostkom oraz całej wspólnocie. Stowarzyszanie się, spotykanie, uczenie i świętowanie razem z innymi poganami ułatwia naukę i rozwija. Możesz porównać swoje poglądy z innymi. Odbyć rozmowę twarzą w twarz. Udzielać się towarzysko w środowisku asatryjskim. Utrzymywanie dobrych stosunków z innymi poganami, pomaganie sobie nawzajem oraz tworzenie własnych, lokalnych zwyczajów jest pouczające i przynosi dużo satysfakcji. Wszystko to co dobrze wygląda na papierze, w książce, czy na forum internetowym... może się okazać całkiem inne “w praniu”.

Zbiorowa Hamingja grupy prawdziwych pogan to znacznie więcej niż suma poszczególnych, jednostkowych “szczęść”. Silna grupa, dzięki takiemu powodzeniu, może osiągnąć prawie wszystko, jeżeli solidnie pracuje nad osiągnięciem swoich celów. Nawet mała grupka Asatryjczyków wspólnie może osiągnąć zdumiewające rezultaty.

  • nic nie przebije świadomości tego, że masz za sobą wsparcie całego kindredu
  • nic nie przebije obserwowania jak Twoje dzieci bawią się wspólnie z innymi małymi poganami
  • nic nie przebije wspólnych zlotów, wycieczek czy spotkań w domu połączonych z warsztatami (np warzenie miodu, ozdabianie rogów czy inne rękodzieło etc) w grupie ludzi podobnie myślących
  • nic nie przebije regularnych spotkań, na których możesz podyskutować na temat mitologii i historii
  • nic nie przebije posiadania przyjaciół, którzy potrafią docenić to co im dajesz i znają wartość gościnności
  • nic nie przebije wspólnych spotkań w gronie tych przyjaciół i Twoich najbliższych, oraz wspólnego czczenia bogów, w grupie.
  • nic nie przebije spotykania się razem z innymi poganami przy symbel, mieszania się nici naszych Wyrd. Wznoszenia rogu za bogów, bohaterów i przodków. Pochwalenia się własnymi osiągnięciami i złożenia publicznej przysięgi związanej z osiągnięciem kolejnych celów, nad którymi masz zamiar ciężko pracować.
  • nic nie przebije tego, że Twoje dzieci dorastać będą wiedząc i widząc, że są inni ludzie, którzy wierzą w Ciebie... i że nie jesteś jedynym, który pozostaje wierny dawnym tradycjom
  • nic nie przebije kontaktu z nowymi poganami, którym pomagasz odnaleźć drogę do wiary naszych przodków
  • nic nie przebije porównywania nowo zdobytej wiedzy, rękodzieła, które samodzielnie stworzyłeś (prace w drewnie, metalu itd) czy też uczenia się tego od innych członków Twojego kindredu.
  • nic nie przebije układania wspólnych planów, które wiele znaczą dla pogaństwa w Twoim regionie. A po planowaniu wspólnej pracy nad tym, aby Wasze cele się ziściły.
W momencie, kiedy to czytasz jacyś samotni poganie ciężko pracują nad tym, by zebrać grupę w swojej okolicy. Nie poddają się i nigdy nie porzucą pomysłu założenia i rozwijania społeczności pogańskiej na swoim terenie. Nawet jeśli stanowić ją miałyby tylko dwie osoby. Inni samotni poganie, którzy nie znaleźli do tej pory współwyznawców w okolicy, jeżdżą na regionalne lub ogólnokrajowe zloty asatryjskie i w ten sposób mogą doświadczyć kontaktu z innymi na żywo. A w między czasie nadal starają się uformować jakąś grupę lokalną.

Jeżeli jesteś samotnym asatryjczykiem i czytasz moje słowa - pomyśl o możliwościach. Pozwól by w Twoim umyśle zakiełkował pomysł bycia aktywym i zdaj sobie sprawę z czystych korzyści płynących z tego, że tworzysz i rozwijasz grupę pogańską w swojej okolicy. Jeśli Ty tego nie zrobisz, to kto?

Powyższy artykuł, jak i wiele innych związanych z Asatru znajdziesz w książce Heathen Gods. Do ściągnięcia tutaj.