poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Blot - bardzo proste wprowadzenie


Ten post skierowany jest do osób, które chcą dowiedzieć się co w rytuałach asatryjskich jest najistotniejsze oraz przeprowadzić swój pierwszy blot. Nie będzie tu zbyt wiele etymologii, przykładów ze źródeł pisanych, wspominania zabytków archeologicznych oraz obszernych cytatów z opracowań naukowych - będzie prosto, zwyczajnie i na temat. Ten kto chce wiedzieć więcej - z pewnością znajdzie dodatkowe informacje na własną rękę.
(Pierwsze zadanie po lekturze tego posta - przeczytać jeszcze raz (lub pierwszy raz) Havamal).

W tym poście skupię się na tych pytaniach, które najczęściej zadawane są w mailach oraz na forum. Mimo iż wiele osób jest w stanie odpowiedzieć sobie na nie samodzielnie, intuicyjnie - to jednak często potrzebe również potwierdzenia, że robi to dobrze. Większość chce się upewnić, że zabiera się do tego właściwie a przy okazji dowiedzieć np. dlaczego akurat w ten sposób się postępuje albo czy można to zrobić trochę inaczej, itd.


Na początku warto wspomnieć, że obrzędy mogą być otwarte oraz prywatne. Prywatne, czyli osobiste, w których udział biorą jedynie najbliżsi. Otwarte, czyli takie na których mogą pojawić się osoby, których jeszcze nie znamy (np. z okazji ogólnopolskiego zlotu) albo goście (np. z innych ścieżek pogańskich). Takie obrzędy różnią się od siebie nie tylko ilością zgromadzonych osób ale również siłą przekazu, jakością oraz intensywnością przeżyć. Sposób prowadzenia blotu zależy też od indywidualnych preferencji grupy. Blot z okazji tego samego święta może przebiegać inaczej w kindredzie krakowskim a inaczej we wrocławskim. Co więcej, nawet w obrębie jednego kindredu mogą być różnice, w zależności od tego kto będzie mu przewodniczył. A nawet jedna i ta sama osoba może przygotować w inny sposób blot w 2013 niż ten, który prowadziła przy tej samej okazji w 2012. Jednak znacznie więcej niż różnic jest elementów wspólnych i o nich będzie tutaj mowa. 

1. Czym jest BLOT?

Blot oznacza ofiarę, czyli dar. Składając ofiarę bogom, oddajemy im cześć. Nie po to by ich o coś prosić, jak mogłoby się wydawać. (Analogiczna sytuacja - kwiaty z okazji urodzin, rocznicy, wydarzenia itd - dajemy po to by kogoś uczcić, pogratulować mu, pokazać jak go lubimy, szanujemy, cenimy itp a nie po to, by w zamian za kwiaty dostać np. wazon. To nie jest transakcja handlowa.) Samo słowo “ofiara” w języku polskim może się nam nie najlepiej kojarzyć. Łatwiej jest zrozumieć znaczenie ofiary-prezentu, kiedy mamy na uwadze fakt, jak istotna w Asatru jest wymiana podarunków. Wymiana taka wzmacnia więź w rodzinie i między przyjaciółmi. Tak samo jest między ludźmi a bogami, których traktujemy jak swoich krewnych. To krewni bardzo potężni i godni najwyższego szacunku ale jednak krewni. Często prezent jest też kwestią honoru i wiele mówi o osobie, która go daje. (Dawniej wyznacznikiem dobrego władcy była również hojność w obdarowywaniu/nagradzaniu swoich drużynników i sprzymierzeńców). Dlaczego prezenty wiążą się z honorem? Bo na prezent wypada odpowiedzieć również podarunkiem, od tego zależy dobre imię danej osoby a co za tym idzie również grupy z nią związanej. Oczywiście prezent to nie przykry obowiązek! Świadczy o tym, że pamiętamy o sobie, znamy swoje upodobania, chcemy sobie nawzajem sprawić przyjemność lub pomóc. Lubimy dawać, często wymieniamy się upominkami z przyjaciółmi a to nas do siebie zbliża. Podobne zacieśnianie więzi z bogami przynosi chwałę, szczęście i powodzenie osobie/grupie, która prezent daje. 

2. Czy bogowie potrzebują materialnych ofiar i po co je składamy?

Bogowie nie potrzebują materialnych ofiar. (Analogia z kwiatami na urodziny, nikomu nie są potrzebne ale sprawiają przyjemność zmysłom, jeśli ktoś lubi kwiaty). Dlaczego więc zawsze składano im ofiary? Z historii znane są przykłady bardzo bogatych darów. Na bagnach i torfowiskach znajdywane są całe wozy, złoto, broń, ozdoby, kości itd. A Adam z Bremy pisze o ofiarach ze zwierząt i ludzi.
Logicznym wnioskiem wydaje się być teza, że ofiary składano po to by coś uzyskać - dobrą pogodę dla żeglarzy, dobre plony dla rolników itd. Ale nie tylko o to chodzi. Oczywiście nie jesteśmy w stanie odgadnąć co myśleli i czuli ludzie 1000 lat temu.... Bazując jednak na etymologii możemy wysnuć całkiem sensowną hipotezę, że bogów poprzez ofiary czczono.  
Blot nie jest dla bogów, poprzez blot czci się bogów. Bogom ofiar się nie składa a oferuje. 
Ofiara “po coś” to jak przekupstwo, manipulacja lub transakcja... i zdarzają się również takie ofiary, tak samo jak zdarzają się takie prezenty w życiu codziennym. Nie takie jednak prezenty chcemy dawać a jeśli ktoś ma taki zamiar to musi być świadom konsekwencji takiego postępowania i różnicy w próbie zmanipulowania np. teściowej a próbie przekupienia bogów. Skutki mogą być zgoła inne niż spodziewa się ofiarowujący. 

3. Co ofiarować?

To co uważamy za wartościowy prezent. Dawniej były to kosztowności, broń, płody rolne, zwierzęta, ludzie - wszystko zależy od święta, boga/bogini, naszych możliwości i sytuacji. 
Zwykły przedmiot może nabrać ogromnej wartości a coś bardzo cennego może ją stracić - wartość jest sprawą subiektywną, nieprzeliczalną na złotówki. Dobry prezent to coś co sami uważamy za cenne, coś co ma dla nas duże znaczenie - nie byle co, wymyślone na szybko, tuż przed blotem. (Przykład: Kilka osób postanawia ofiarować jabłko. Jedna weźmie pierwsze lepsze z brzegu z pobliskiego warzywniaka. Druga wybierze się w kilkugodzinną podróż do domu swoich dziadków, żeby zerwać najlepsze jabłko ze swojego ulubionego drzewa. Trzecia przerobi zwykły owoc z Biedronki przy pomocy noża, wosku, pisaka, sznurków itd w niepowtarzalne dzieło jabłkowej sztuki. Jakość prezentu zależy od tego jak dobrze jest on przemyślany i ile włożono w niego pracy/emocji/zaangażowania itd.) 
Kiedy nie mamy pomysłu na prezent zawsze pozostaje nam opcja uniwersalna czyli alkohol. Nie mnie oceniać, co bardziej podoba się bogom, czy dana bogini preferuje biżuterię czy własnoręcznie upieczony chleb a może woli krwiste mięso? Decyzję pozostawiam tym, którzy ofiarę będą składać. Wystarczy trochę zdrowego rozsądku - jak we wszystkim. Nie wskazane jest jednak ofiarowywanie byle czego, co mogłoby obrazić bogów. (Czy z okazji urodzin przyjaciela podarujesz mu puszkę piwa marki Tesco?). Nie dobrze jest też ofiarować zbyt wiele. Po pierwsze dlatego, że zasada zastaw się a postaw się - tutaj nie ma racji bytu. Ktoś kto zarabia 2tyś zł i kupuje pierścionek za 20tyś, po to żeby utopić go w bagnie, wierząc iż dzięki temu bogowie pomogą mu zdobyć majątek - naraża się na śmieszność. Lepiej nie ofiarować nic, niż dać zbyt wiele i wyjść na głupca albo kogoś zdenerwować. Jeżeli znajomy daje nam prezent znacznie przekraczający jego możliwości finansowe to nie będziemy się z tym dobrze czuć. Może to wręcz wzbudzić podejrzenie, że coś tu nie gra... zwątpienie w uczciwość i intencje tej osoby a na pewno w zdrowy rozsądek. Poza tym każdy podarunek wymaga odwzajemnienia. Możemy kogoś postawić w niezręcznej sytuacji dając mu zbyt wiele, nie tylko dlatego, że tej osoby nie stać na rewanż ale przede wszystkim dlatego, że ta osoba może jeszcze nie czuć do nas takiego przywiązania, żeby zrewanżować się czymś podobnym a sytuacja ją poniekąd zmusza. W pewnym sensie to szantaż, czyli postawa, na której możemy więcej stracić niż zyskać. (Pamiętajmy też, że bogowie pomagają tym, którzy pomagają sobie sami.) 

4. Gothar, czyli kapłani. Potrzebujemy ich do czegoś?

Zapewne znane są Wam takie określenia jak gothi czy gythja, czyli kapłan/kapłanka. Pochodzą z języka islandzkiego i określają tzw gothar (w liczbie mnogiej), czyli lokalnych przywódców społecznych, coś w rodzaju rady starszych sprawującej władzę administracyjno-sądowo-religijną. Zdarza się, iż współcześni asatryjczycy określają w ten sposób osobę (lub osoby) prowadzące blot. Nie jest to do końca właściwe, chyba że te osoby pełnią również funkcje przywódców danej grupy. Słuszniejsze nazwy to ofiarnik/ofiarniczka (blotmadr/blotkona).
Ale... pośrednicy w kontaktach z bogami nie są nam potrzebni. Blot można równie dobrze przeprowadzić w pojedynkę. Jednak podczas blotu grupowego, łącząc siły z innymi (zwłaszcza bliskimi osobami) doświadczamy czegoś szczególnego. A w grupie ludzi blotujących razem potrzebna jest osoba do prowadzenia ceremonii, bo przecież nie będziemy wszyscy na raz się przekrzykiwać. Rytuał ma mieć sens. Dlatego potrzebna jest osoba prowadząca. Czasami są to 2 lub 3 osoby. Naturalnie ofiarnik to nasz reprezentant a nie wybraniec boży, a już na pewno nie samozwańczy. Grupa zazwyczaj chce aby osoba, która ma w jej imieniu przemawiać była kimś, kto cieszy się ogólnym poważaniem i szacunkiem. W grupie równych sobie ludzi (a tak u nas jest) po prostu wymieniamy się tą rolą. Nikt nie ma ciśnienia na to by zawsze pełnić funkcje kapłańskie - co jest wg mnie bardzo zdrowym podejściem. Część z nas w ogóle nie chce tego robić, bo nie czuje się dobrze w roli mówcy.

5. Gdzie TO zrobić?

Potrzebne jest nam odpowiednie miejsce, najlepiej na dworze. Jeżeli mamy możliwość wybudowania świątyni to świetnie - możemy zorganizować obrzęd pod dachem. Jednak większość z nas takiej możliwości nie ma, więc opowiem tutaj o tym jak wybrać własne miejsce rytualne na zewnątrz. W źródłach pisanych czytamy o świętych gajach, wspomina się też święte drzewa. Do dziś możemy też oglądać kamienne ołtarze lub kręgi, pamiętające jeszcze dawne obrzędy.
Ważne jest by takie miejsce:
- zapewniało prywatność (czyli nie w parku, gdzie przewija się mnóstwo ludzi)
- było tam miejsce na złożenie ofiar (kamień, zbiornik wodny, miejsce na ognisko, dziura w ziemi, dziupla, etc)
- było tam dość miejsca żeby pomieścić wszystkich uczestników blotu
- miało swój urok ;-)

O naszych stałych miejscach blotu napiszę w innym poście. Często jednak miejsce obrzędu jest miejscem jednorazowym - tak się zdarza np. podczas zlotów, które organizujemy w różnych miejscowościach, często w nieznanej nam wcześniej okolicy i przed rytuałem trzeba wyruszyć na poszukiwanie nowej ziemi. Osoby wybierające po raz pierwszy swój “święty gaj” są w tej samej sytuacji. Zazwyczaj miejsce “znajduje się samo”, trafiamy nagle na przepiękny zagajnik w pobliżu strumienia, na małą polankę w środku lasu, na wyjątkowy płaski kamień pod wielkim starym drzewem w pobliżu mokradła itd. Czy jednak zagajnik, skupisko kamieni, leśne jeziorko lub bagienko to święte miejsce? Nie. Żeby takim się stało niezbędna jest interakcja między człowiekiem, bogami a tym miejscem. Nie ziemia sama w sobie ale to co z nią uczynimy i jak się tam będziemy zachowywać. Miejsca odwiedzane często, w których składane są ofiary i następuje zacieśnienie więzi z bogami nabierają mocy, stają się naszym ve, czyli świętą przestrzenią.
O miejsce trzeba dbać, niedopuszczalne jest zaśmiecanie go i stworzenie zagrożenia dla środowiska. Zadbajmy więc o właściwe ofiary (jeżeli zostawiamy je “na wierzchu” to niech to będzie coś jadalnego i bezpiecznego dla mieszkających w tej okolicy zwierząt, niech ognisko zostanie odpowiednio zabezpieczone a po obrzędzie ugaszone itd) oraz zachowanie (nałogowi palacze powinni pamiętać o tym, żeby wypalić ostatniego papierosa zanim wejdą, wszyscy powinni w miarę możliwości uspokoić myśli, zamilknąć na chwilę i przygotować na to co niedługo się wydarzy). Niedopuszczalne są kłótnie, przemoc, wandalizm itd - ale to chyba dla wszystkich jest zrozumiałe? Miejsce można też dodatkowo udekorować z okazji święta.

6. Jak TO zrobić?

Czy będzie to rytuał prosty i krótki czy długi, poetycki i pełen dramatyzmu - to już zależy od osób prowadzących. Ważne jest by wcześniej przemyśleć to z czym przychodzi się do bogów i wiedzieć co i w jakiej kolejności będziemy robić/mówić. (Jeżeli coś nam się pomyli i pójdzie nie do końca tak jak to sobie wyobraziliśmy wcześniej to też tragedii nie będzie. Rytuałem należy się przejąć ale nie stresować!). Czy będziemy zwracać się bezpośrednio do duchów, bogów i ludzi we własnych prostych słowach, czy też wymyślać długie poetyckie inwokacje, cytować eddę w oryginale itd - to kwestia naszego wyboru. Wg mnie rytuały prywatne są lepsze, kiedy są proste a te otwarte wypadają lepiej, gdy dodamy im nieco uroku i przedłużymy. Obrzęd można wzbogacić używając młota, włóczni, pochodni, run itd - ale naprawdę nie jest to konieczne. Nie każdy jest fanem wystawnych imprez. Rytuał nie może być przerostem formy nad treścią, ale należy go dobrze przygotować i wiedzieć co i dlaczego się robi.
Podczas blotu stoimy prosto. Jeżeli jest nas więcej to możemy stanąć w kręgu (albo w elipsie :-)) Ważne, by wszyscy dobrze się widzieli i słyszeli. Miejsce składania ofiar może być wewnątrz tego kręgu, może być też poza nim (ale ciągle w obrębie naszej uświęconej przestrzeni). Mówimy pewnym głosem, tak żeby wszyscy nas dobrze słyszeli - żadnego mruczenia pod nosem. 
Zanim rytuał się rozpocznie uczestnicy powinni być przygotowani na to co się wydarzy, wiedzieć wcześniej z jakiej okazji świętujemy, mieć przygotowane ofiary oraz być odpowiednio ubrani. Nie obowiązują żadne szaty rytualne, ubrać należy się po prostu nieco lepiej niż na co dzień, bo i okazja jest wyjątkowa. A jednocześnie mieć też na uwadze warunki pogodowe i terenowe. Szpilki w lesie to zły pomysł :-)

7. Przykładowy przebieg rytuału:

- Najpierw witamy się z duchami miejsca i dziękujemy za jego udostępnienie. (Dobrze jest również i dla nich zostawić coś w ofierze.) 
- Możemy poprosić Thora o ochronę i uświęcenie miejsca. 
- Napełniamy pierwszy róg i prosimy bogów (może to być również tylko jedna konkretna bogini czy bóg) o uświęcenie trunku, upijamy łyk i wylewamy trochę do ognia lub na ziemię.
- Zwracamy się do pozostałych bogów/bogiń i zapraszamy ich (warto wcześniej opracować sobie odpowiedni tekst. Pomóc nam w tym może, np. eddy  i sagi)
- Wyjaśniamy po co się tu zebraliśmy
- Rozpoczynamy toasty - róg krąży, przemawia tylko ta osoba, która go trzyma w dłoni. Najpierw mówimy, potem upijamy, na końcu ulewamy. (Może też zdarzyć się, że ulewać z rogu będzie tylko osoba prowadząca a pozostali uczestnicy zostaną poproszeni o nie wylewanie z różnych względów. Należy to uszanować). Przekazując róg dalej możemy powiedzieć “na chwałę bogom” a osoba odbierająca go od nas odpowiedzieć “na chwałę”. Standardem są 3 toasty - pierwszy za bogów, drugi za przodków, bohaterów, duchy itd, trzeci za żyjących ludzi. Toastów może być jednak więcej lub mniej, ale oczywiście nie może zabraknąć tego najważniejszego - za bogów.
- składamy ofiary (można to też zrobić np. po wzniesieniu toastu dla bogów - w tej kwestii uczestnicy powinny umówić się wcześniej)
- kończymy obrzęd zapraszając bogów do kontynuowania wspólnego świętowania i dziękując im za obecność.

Nie ma żadnego zamykania kręgu ale żeby wszyscy wiedzieli na pewno, że rytuał dobiegł końca możemy użyć znanej formuły, jak np.:

“Bogom na chwałę, ludziom na pomyślność!
Niech wieść się rozniesie po dziewięciu światach, że nasza więź została (ponownie) wzmocniona!” 

Zakończenie może też być pieśnią, przykład takiej znajdziecie w poście ostarowym.

8. A co po blocie?

Przy okazji niektórych świąt możemy też zaproponować dodatkowe atrakcje, jak np. ostarowe wróżby z jajek lub skakanie przez ognisko podczas święta majowego. Podczas święta prywatnego, w małym gronie osób możemy zostać w okolicy naszego miejsca i spędzić resztę czasu z najbliższymi. Przy większych zgromadzeniach i blotach otwartych najczęściej wracamy do “miejsca ludzi”, czyli gdzieś gdzie możemy kontynuować ucztowanie i socjalizowanie się z grupą. (np w trakcie symbel).








9. Po czym poznać, że się udało?

Obserwujmy uważnie co się dzieje podczas rytuały oraz po nim. Może odezwie się kruk, może niebo zmieni kolor, może podejdzie jakieś zwierzę, może napój w rogu zmieni smak. Różne rzeczy się zdarzają, wystarczy mieć oczy i uszy otwarte. Następnego dnia można wrócić i sprawdzić czy jadalne ofiary zniknęły. Jeżeli zwierzęta się nimi zajęły to dobry znak. 












4 komentarze:

  1. Dziękuję za post z wytłumaczeniem łopatologicznym :) przyznam że bardzo mi tego brakowało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy chciałabyś jeszcze o czymś poczytać w wersji łopatologicznej? Jeśli Ci coś wpadnie do głowy to wysyłaj maila :-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Vrede, Coś o Kindredach było? Łopatologiczne wytłumaczenie prawa bytu kindredu. Czym jest tak po prostemu kindred. To mi podpowiada mózg.

    OdpowiedzUsuń
  4. Adrian, właśnie chciałam Ci odpowiedzieć jednym zdaniem ale postaram się jednak stworzyć z tego dłuższy post. Dziękuję za komentarze!

    OdpowiedzUsuń