poniedziałek, 17 stycznia 2011

Thorrablot

Jak sama nazwa wskazuje - jest to blot poświęcony Thorowi. Þorrablót (Święto Þorriego) odnajdujemy w sagach islandzkich jako pogańskie święto zimy.

Sugerując się kalendarzem staroislandzkim obchodzimy ten dzień mniej więcej w tym terminie, w którym rozpoczynał się miesiąc zwany Þorri. Islandczycy dzielili rok tylko na dwie pory roku: lato i zimę. Þorri, to według starego islandzkiego kalendarza czwarty miesiąc zimy. Jest to czas od połowy stycznia do połowy lutego. Miesiąc zaczyna się zawsze w ten sam dzień powszedni (w przypadku Þorri jest to piątek), w związku z czym nie można go określić konkretną stałą datą, np 19.01 - co jest notorycznie rozpowszechnianą w sieci pomyłką. Podobnie jak wiązanie tego święta z pełnią księżyca.

Badacze islandzkiego folkloru zaczęli opisywać ciekawe zwyczaje związane z tym świętem już na początku 18-go wieku. Zwyczaje te polegały głównie na tym, iż pani domu wychodziła na dwór by zaprosić Þorriego do domu. Oczywiście Þorri musiał być gorąco zapraszany i goszczony w każdym domu, o ile gospodarz domu nie chciał się narazić na zemstę Þorriego w postaci złej pogody. W XIX wieku to gospodarz zapraszał Pana Zimy. A robił to w bardzo nietypowy sposób: ubierał tylko koszulę, a spodnie zakładał tylko na jedną nogę i skacząc na tej jednej nodze dookoła domu zapraszał głośno Þorri'ego do siebie. Pierwszy dzień miesiąca Þorri był powszechnie uważany za Dzień Męża (bóndadagur).

Święto to w dobie podległości względem Danii było również manifestem walki o niepodległość i powrotu do korzeni pogańskiej Islandii. Święto cieszyło się dużą popularnością pod koniec XIX wieku, lecz później stało się mniej popularne ze względu na inne nowe zwyczaje.

Dopiero druga połowa XX wieku przyniosła odrodzenie zainteresowania pogańskimi, wiejskimi świętami. Kiedy Islandczycy stawali się coraz bardziej zamożnym i światowym społeczeństwem, dawne mity, legendy, sagi i zwyczaje stawały się coraz bardziej modne. Þorrablót zaczęto świętować jako dzień, w którym próbuje się tradycyjnych "zimowych przysmaków". Potrawy te przed wiekami były jedynym dostępnym pokarmem w okresie zimy i zwykle było to odpowiednio zakonserwowane mięso ryb, owiec i ssaków morskich. Islandczycy obchodzą Þorrablót na wesoło. Tańczą, śpiewają i rozkoszują się właśnie wspomnianymi przysmakami. A smakowitości to niesamowite: pudding z owczej krwi zawinięty w słoninę i zaszyty w żołądku zwierzęcym, gotowane głowy jagnięce (dla większości Islandczyków największym rarytasem są w tej potrawie... oczy!), płetwy fok, zgniłe mięso rekina, marynowane jądra barana. Następne smakołyki już brzmią nieco lepiej: chleb żytni przyrządzany na geotermalnej parze, skyr i oczywiście islandzki spirytus: brennivin.*

Tyle jeśli chodzi o inspiracje z przeszłości. Dawne tradycje są dla nas ważne i dlatego nie popieram bezmyślnego kopiowania dat z przeróżnych "kalendarzy asatryjskich" bez zagłębienia się w to, dlaczego akurat ten dzień został wybrany na dane święto.

Druga sprawa - to nasza intuicja i chęć przeprowadzanie blotu. Mimo iż Thorrablot oficjalnie przeprowadzimy w styczniu, to Rudobrody przypomni o swojej obecności jeszcze nie raz. Z niecierpliwością czekam na pierwszą letnią burzę, bo dla mnie, osobiście, dzień w którym ziemia zostanie po raz pierwszy "wygrzmocona" w tym roku, również będzie powodem do zorganizowania blotu - tym razem jednak mniej oficjalnego a bardziej spontanicznego. Do czego zachęcam i Was ;-D


------------
* Opis pochodzi z bloga http://islandii.blogspot.com/, autorce którego dziękuję bardzo za możliwość skorzystania z zawartych tam informacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz